jest ciemna noc, niewidac gwiazd, niewidac nikogo widac tylko jakies dziwne niebo w odcieniu jakby fioletu i bordowego koloru...snieg wyglada jak stary, taki nieswiezy, nieladny a ja zastanawiam sie czy dobrze postepuje robiac rozne rzeczy, zastanawiam sie czy wszystko ma sens, przeciez kiedys sie to skonczy, przeciez kiedys juz tego wszystkiego niebedzie, ale bedzie zapewne cos nowego albo cos nowego polaczy sie z czyms starym! niepisze doslownie o tym o czym chcialabym napisac bo tylko jedna osoba powinna wiedziec o czym to naprawde jest, o ile ta osoba to zrozumie w co watpie... ta noc bedzie nieprzespana noca (ktoras juz z kolei) ostatnio sie zaczelam zastanawiac nad tym po co cos zaczynac jesli i tak kiedys to sie skonczy a pozniej bedzie tylko cierpienie, bol, tesknota, zal po co nam to wszystko? ale to jest chyba tym sensem w caly srodku zeby wszystko krecilo sie wokol czegos albo czasami wokol niczego.... trudno jest mi zrozumiec duzo spraw i mysle ze nikt mi w tym niepomoze tylko musze sama zrozumiec wiele rzeczy, nibedzie to latwe albo wogole mi sie to nieuda ale sproboje....hmmm.... niespie bo mysle, mysle bo niespie moze czasami warto tak posiedziec sobie w nocy i pomyslec, tylko mi sie to zaczesto zdaza a wogole teraz potrzebowalabym rozmowy z kims bardzo tego potrzebuje, teraz jest mi latwo o tym pisac ale niewiem czy naprawde bym chciala pogadac z kims o tym co mnie teraz bardzo martwi ale moze bedzie dobrze trzeba tylko w to wierzyc, a jak nie to na nastepny raz trzeba bardziej uwazac...ale dlaczego sie mysli tak powaznie gdy ma sie juz jakis problem a nie gdy sie jeszcze go niema, przeciez zawsze mozna myslec przed aby czegos uniknac ale coz... takie zycie